Nazywam się Nikola Szerffel. Dla przyjaciół jestem po prostu Niką, zwyczajną, niewyróżniającą się niczym szczególnym nastolatką. Jak każdy mam swoje marzenia. Niektóre są nieosiągalne, bo marzę, by słyszeć bez protez jak większość ludzi. Jednak inne marzenia mogą się spełnić. Pracuję więc nad tym, aby tak się stało. Ostatnio udało mi się na przykład wydać napisaną przeze mnie bajkę „Dwa różne światy”. Ilustracje w książce też są moje.
Pomysł na historyjkę opisaną w książce powstał w mojej głowie dawno temu. Najpierw pisałam dla siebie, bo to moja pasja. Dopiero później podzieliłam się tym swoim dziełem z panią Anią, z którą mam zajęcia słuchowe w szkole. Doceniła wartość mojej pracy i uznała, że powinnam zająć się pisaniem bajek dla dzieci. To dzięki jej pomysłowi postanowiłam poszukać sposobu, aby wydać książkę. Nie było łatwo, ale się udało.
Na pewno napisanie książki wymaga czasu, pomysłu i zaangażowania. Ja pisałam swoją w wolnym czasie, po szkole albo w weekendy (w tygodniu rzadziej ze względu na plan dnia). Na pewno więcej czasu zajęło mi jednak robienie animacji na kanałach niż narysowanie postaci i ułożenie tekstu. Inspiracją do mojej bajeczki były smoki z filmu „Jak wytresować smoka”. Jestem fanką tych stworów, bo miałam kiedyś kolekcję smoków imaginext. Uwielbiałam je, ponieważ wydawały odgłosy, a ja w tamtym czasie poznawałam świat dźwięków. Mogłam się nimi bawić całe dnie. Myślę, że stąd wzięło się moje zainteresowanie tymi legendarnymi zwierzętami. W bajce smoki też są jednymi z głównych bohaterów drugiego świata. Opowiadam o rodzeństwie, które z powodu złych ocen i strachu przed gniewem rodziców postanowiło uciec z domu. Podczas tej ucieczki rodzeństwo przeżywa różne przygody. Kto jest ciekawy ich przygód, zawsze może obejrzeć filmik na YouTube czy sięgnąć po moją książeczkę. Wszystkiego Wam nie zdradzę.
Sukcesy i bariery
Wydając bajkę, udowodniłam sobie, że mogę spełnić własne marzenie, ale też pokazać innym, że warto rozwijać swój talent. Szukać pomysłu na ukierunkowanie siebie. Ja urodziłam się zdrowa, ale w wieku trzech lat straciłam słuch. Gdy miałam cztery lata, wszczepiono mi implant ślimakowy. Na drugim uchu noszę aparat słuchowy. Wielu ludzi pozostaje nieświadomych, że urządzenia wspomagające słyszenie to jednak nie to samo co naturalny słuch. To protezy nie tak doskonałe jak ludzkie ucho, które czasem się psują, zużywają, zupełnie jak sprzęt domowy.
Samego zabiegu implantacji nie pamiętam. Mam tylko takie wspomnienia, że byłyśmy z mamą w jakimiś pokoju i czekałyśmy. A moja babcia machała do mnie przez okienko. Wiem, że chciałam stamtąd uciec, ale mama mnie zaniosła na salę operacyjną. Kiedy po zabiegu odzyskałam świadomość, bolała mnie głowa. Miałam założony opatrunek. Później wracałyśmy z mamą na kontrolę i rehabilitację do szpitala. Tam uczono mnie mówić i słuchać. Nie wszystko było przyjemne, ale terapeuci byli fajni, a najfajniejsza moja ostatnia pani od logopedii, pani Dorotka. Brakuje mi jej, chociaż mama znalazła mi innych logopedów w mieście, w którym mieszkam.
Nie lubię ciszy
Chcę wiedzieć, co się dzieje wokół mnie, bo to daje mi poczucie bezpieczeństwa. Boję się utraty kontaktu z otoczeniem. Najgorzej gdy czasami tracę orientację wśród ludzi. Dziwnie się wtedy czuję. Trochę jak kosmita. Wszyscy się śmieją, a ja siedzę i się zastanawiam, co się wydarzyło, bo nie usłyszałam. To przykre uczucie. W takich chwilach wiem, że zawsze będę stać pośrodku między światem niesłyszących a słyszącymi. Smuci mnie to, bo moje największe marzenie to dobrze słyszeć bez żadnych aparatów – przez własne uszy. Gdy na zajęciach grupowych rozmawiamy o marzeniach, dziwi mnie czasem, o czym myślą moi rówieśnicy. Mnie nie marzy się – tak jak im – latanie w kosmos. Nie chcę też być modelką. Po prostu chcę słyszeć nie gorzej od innych. Słyszący słyszą wszystko. A ja, im mam lepszy aparat, procesor, tym bardziej zastanawiam się, czy słyszę lepiej. Często wydaje mi się, że przez chwilę tak, ale potem myślę, że nic się nie zmienia. Najgorzej jak coś się psuje w moich urządzeniach, bo nienawidzę, jak nie słyszę. Złoszczą mnie baterie. Czasem rozładowują się wtedy, kiedy są mi najbardziej potrzebne. Na lekcjach, na imprezach. Moja męczarnia to ciągłe wycieczki do ładowarki, brak prądu i nienaładowany akumulator. Standardowy wytrzymuje do czterech–sześciu godzin. A ja spędzam w procesorze 17 godzin dziennie, bo nie lubię ciszy. Chociaż i ona czasem jest fajna. Mogę spać dłużej.
Mój przyjaciel czarny kot
Lubię zwierzęta. Mam kota. Przygarnęłam go spod bloku, bo był bezdomny, głodny i zaniedbany. Zdobyłam jego przyjaźń i sympatię. Na pomysł oswojenia tego kota wpadłam dzięki mojej ulubionej książce „Mały Książę”. Tę książkę polecam każdemu, kto szuka przyjaciela, wiernego i oddanego. Takiego, który kocha bezwarunkowo i docenia ciepło i pełną miskę. Jeśli nie wiecie, jak takiego przyjaciela zdobyć, podpowiem: poszukajcie rozdziału o spotkaniu Małego Księcia z Lisem. Gwarantuję, że wszystko jest możliwe, nawet jeśli pozornie wydaje się nam, że jest nie do osiągnięcia. Kot mieszka ze mną już trzy lata. To mój najlepszy lek w chwilach smutku, zagubienia, osamotnienia. Nie wyobrażam sobie, by go teraz nie było w moim domu. Czasem przeszkadza, bo dopomina się głaskania, ale mimo to warto mieć przyjaciela, nawet takiego, który wymaga od nas opieki i poświęcenia. Życie każdego człowieka, czy masz implant, czy go nie masz, nigdy nie jest łatwe. Zawsze można poczuć się samotnym, nawet przebywając w tłumie. Po prostu ciężko jest znaleźć osobę, która zrozumie nas jako nas i zaakceptuje takich, jacy jesteśmy. Nikt idealny nie jest – jak wiadomo – ale nikt nie chce czuć się samotnym. Niestety teraz ludzie wolą życie w internecie.
Trzeba próbować wszystkiego
Dziś osiągnęłam sukces, ale zwycięzcą nie jestem. Jestem sobą i nadal będę robiła to, co lubię. To, co daje mi radość, motywuje i inspiruje. Dlatego radzę: szukajcie swojej drogi tam, gdzie czujecie się mocni, bo każdy z nas ma talent, tylko nie każdy go odkrył w sobie. Ja swój odkryłam bardzo wcześnie. Od najmłodszych lat uwielbiałam rysować. Zaczęłam od tablicy suchościeralnej i mazaków kolorowych. Potem przeszłam na kredki, mazaki zwykłe, farby, pastele. Obecnie nadal maluję, ale używam już bardziej profesjonalnych zestawów malarskich i kreślarskich. Dużo rysunków wykonuję też bardziej w programach graficznych. Z jednego korzystałam przy tworzeniu rysunków do mojej książki i własnych filmików.
Dwa różne światy
Moją książkę „Dwa różne światy” możecie znaleźć wszędzie. Dlaczego moja bajeczka nosi tytuł „Dwa różne światy” i opowiada o ucieczce dzieci? To z powodu rodziców, którzy często mają zbyt duże wymagania i oczekiwania wobec swoich dzieci, a one nie są w stanie spełnić ich ambicji i sprawić, by były akceptowane takie, jakie są, a nie takie, jakie oni by chcieli mieć czy widzieć. Przez takie zachowania nastolatki wolą uciekać od opiekunów do świata, który jest lepszy i pozostaje stworzony przez nich, bo w tym świecie mogą spotkać przyjaciół, poczuć się bezpiecznie i liczyć na pełną akceptację ze strony innych stworzeń. Ta książka to apel również do nauczycieli, by bardziej przyjrzeli się uczniom i zrozumieli, że przesadzają z liczbą kartkówek, klasówek, bo dziecko też ma prawo do odpoczynku i rozwijania swoich zainteresowań. Także nauczyciele przyczyniają się do tego, że dzieci uciekają od rodziców przez złe oceny, bojąc się ich gniewu. Uczeń ma naprawdę ciężkie życie i o tym dorośli zapominają. Oni wykonają swoją pracę i wrócą do domu wypoczywać, a co z dziećmi? My, dzieci, też mamy prawo, by odpoczywać, nie stresując się, że zaraz będzie kolejny sprawdzian, a tych w ostatnim czasie naprawdę przybyło. To chciałam Wam – dorosłym, pokazać i przypomnieć, też byliście kiedyś uczniami. Zapytajcie siebie, czy tak często były te sprawdziany w Waszych szkołach, jak nam robicie. To moje przesłanie zawarte w bajce o dwóch światach.
Prac Nikoli szukaj na stronach:
YouTube https://www.youtube.com/@dragongoldhorn
Instagram https://www.instagram.com/goldhorndragon/?next=%2F
TikTok https://www.tiktok.com/@dragon_goldhorn,
Facebook https://www.facebook.com/kot.Miauczek
Pinterest https://pl.pinterest.com/dragongoldhorn
https://play.google.com/store/search?q=nikola+szerffel&c=books.
oprac. Jolanta Chyłkiewicz
Fot. arch. prywatne
Więcej w wydaniu:
Dlaczego warto opowiadać bajki? (styczeń-luty 2025 nr 1)