HISTORIA Z HAPPY ENDEM KOSMICZNE PLANY (naszej) ROKSANY

Ma swoje zdanie i potrafi go bronić. Taka była, odkąd zaczęła mówić. Obustronnie implantowana pacjentka IFPS Roksana Pijet, studentka inżynierii lotnictwa i kosmonautyki na Politechnice Wrocławskiej, podkreśla, że nie czuje się osobą niesłyszącą. Już osiągnęła wiele, ale nie zamierza spocząć na laurach. Ma jeszcze przed sobą tyle marzeń i planów do realizacji!

Większość osób, którym mówię, na jakim wydziale studiuję, robi wielkie oczy i pyta mnie, skąd pomysł, by wybrać tak trudny kierunek jak lotnictwo i kosmonautyka.A ja już przed maturą byłam pewna, że chcę iść na studia techniczne. Przez dłuższy czas nie mogłam się tylko zdecydować, na jaki kierunek aplikować. Wybór nie był dla mnie prosty – miałam świadomość, że od niego przecież będzie zależeć moje późniejsze życie. Wahałam się, aż pewnego dnia, przeglądając listy wydziałów na polskich politechnikach, natrafiłam na kierunek przygotowujący do pracy w przemyśle lotniczym i kosmicznym, jednak nie w kontekście pilotażu, a projektowania i konstrukcji. Nie było to coś, o czym wcześniej myślałam. Perspektywa studiów na tym wydziale zafascynowała mnie do tego stopnia, że nie byłam w stanie już brać pod uwagę niczego innego. Oceniałam, że realnie mam szansę dostać się na Politechnikę Wrocławską, o ile dobrze mi pójdzie matura. Zdecydowałam się zdawać rozszerzony egzamin z matematyki, fizyki oraz języka angielskiego. Największym wyzwaniem była dla mnie fizyka. W liceum nie czułam się zbyt pewnie, jeśli chodzi o ten przedmiot, a egzamin z fizyki jest jednym z najcięższych. Dlatego matura z tego przedmiotu śniła mi się niemal każdej nocy przez dwa tygodnie! W końcu jednak mogłam odetchnąć – wynik rekrutacji okazał się pozytywny i aktualnie dumnie studiuję mój wymarzony kierunek na Politechnice Wrocławskiej. Dobrze poradziłam sobie zresztą na wszystkich egzaminach maturalnych, także w części ustnej, kiedy musiałam opierać się na słuchu.

Roksana Pijet jako ambasadorkaŚwiatowego Dnia Słuchu 2025

Roksana Pijet jako ambasadorka
Światowego Dnia Słuchu 2025

Słuch to… moja mocna strona

Wadę słuchu wykryto u mnie już podczas badania przesiewowego wykonanego na oddziale noworodkowym. Gdy miałam 1,5 miesiąca, lekarze potwierdzili diagnozę metodą ABR, czyli słuchowych potencjałów wywołanych. To badanie obiektywne, które nie wymaga współpracy ze strony pacjenta. Jest więc często wykorzystywane w diagnostyce niemowląt i małych dzieci.

Wyniki rozwiały jakiekolwiek wątpliwości i nadzieje. Stwierdzono u mnie głęboki obustronny niedosłuch odbiorczy spowodowany uszkodzeniem komórek słuchowych w ślimaku. Później się okazało, że wada ma podłoże genetyczne, mimo że nikt w mojej rodzinie nie ma niedosłuchu. Po usłyszeniu diagnozy rodzice byli w szoku.

Zaczęli szukać pomocy. Także za granicą, gdzie mieliśmy rodzinę. Przypadek sprawił, że oglądając jakiś program w telewizji, moja mama zobaczyła prof. Henryka Skarżyńskiego. Opowiadał o współczesnych możliwościach leczenia głuchoty. Wtedy po raz pierwsz usłyszała o implantach ślimakowych.

Wstąpiła w nią nadzieja, że można mi pomóc i że nie ma potrzeby szukać specjalistów na świecie, skoro najlepszy ośrodek leczenia zaburzeń słuchu znajduje się w Polsce. W tym czasie otrzymałam aparaty słuchowe. Prawe ucho lepiej funkcjonowało, z lewym było gorzej,dlatego podjęto decyzję, żeby wszczepić implant właśnie do ucha lewego.

Swój pierwszy implant ślimakowy otrzymałam, kiedy miałam 10 miesięcy. Oczywiście nic z tego okresu nie pamiętam. Po operacji zaczęła się u mnie intensywna rehabilitacja. Głównie w domu. Mama bardzo chciała mi pomóc, szukała informacji, czytała literaturę fachową, czerpała wiedzę od logopedów i innych specjalistów.

Tak naprawdę wykorzystywała każdy moment, aby ćwiczyć ze mną. Zwracała uwagę na każdy dźwięk i opisywała go. Jej praca ze mną wpisywała się w codzienne życie naszej rodziny. Myślę, że dostałam ogromne wsparcie od mamy i wiele jej zawdzięczam.

Kiedy miałam trzy lata, zostałam zakwalifikowana do
wszczepienia drugiego implantu ślimakowego. To właśnie wtedy prof. Henryk Skarżyński zwrócił na mnie uwagę. Był zaskoczony, że mam tak piękną barwę głosu, idealną wymowę i że jako tak małe dziecko umiem czytać.

 

 

Więcej w wydaniu:
https://slysze.inz.waw.pl/slysze-nr-4-lipiec-wrzesien/