Paulina Drażba, prezenterka telewizyjna, miłośniczka mody i nurkowania: Kilkanaście metrów pod wodą najszybciej odzyskuję wewnętrzny spokój

Paulina Drażba i jej mąż nurkują kilka razy w roku. Mając certyfikaty zaawansowanego nurka, mogą schodzić pod wodę bez przewodnika.

Paulina Drażba i jej mąż nurkują kilka razy w roku.
Mając certyfikaty zaawansowanego nurka, mogą
schodzić pod wodę bez przewodnika.

Kilkanaście metrów pod wodą błyskawicznie zapominam o codziennych stresach. Odzyskuję wewnętrzny spokój, mówi Paulina Drażba, prezenterka telewizyjna i miłośniczka nurkowania.

Płynęliśmy w grupie. Ja – jako pierwsza. Odwróciłam się. Mój mąż patrzył na mnie z przerażeniem w oczach. Inni nurkowie też skupili na mnie swój wzrok. Coś jest nie tak, pomyślałam. Sprawdziłam swój sprzęt. Wszystko w porządku. Co się dzieje, zastanawiałam się. Wtedy ktoś ruchem ręki podpowiedział mi „spójrz w lewą stronę”. Zza ogromnego kamienia wysuwała się barakuda z potężnymi zębami. Miała pysk tuż przy mojej twarzy. Zdrętwiałam. „Płyń spokojnie”, dali mi sygnał podwodni towarzysze. Racja, nieprowokowane zwierzęta nie atakują! Ruszyłam więc przed siebie, nie wykonując żadnych gwałtownych ruchów. I tak udało mi się zostawić barakudę w tyle. Uniknęłam niebezpieczeństwa, ale stres był wielki. Tę przygodę będę pewnie pamiętać do końca życia.

Wcześniej miałam bliskie spotkanie z rekinem. To było jeszcze w czasie kursu nurkowania w Egipcie. Nasi instruktorzy ostrzegali, że płyniemy w miejsce uczęszczane także przez rekiny. I rzeczywiście, kilkanaście minut po zanurzeniu dostrzegliśmy w oddali żarłacza olbrzymiego. To było przerażające! Obserwowaliśmy go z duszą na ramieniu. Po jakimś czasie z ulgą stwierdziliśmy, że nie zbliża się do nas. Ale też nie oddala! Ostatecznie okazało się, że… to tylko atrapa ustawiona przez organizatorów. Można było do niej podpłynąć i zrobić sobie zdjęcie. Żarłacz olbrzymi nie był żywy, ale emocje prawdziwe. Naprawdę się bałam! Dlatego śmiało mogę powiedzieć, że nurkowałam z rekinem.

Każde zanurzenie to zresztą nowa przygoda. Pod wodą zawsze dzieje się coś ciekawego. Niektóre rafy, na przykład koral kubełkowy, zamykają się lub otwierają, kiedy się do nich podpływa. Morska fauna fascynuje mnie bogactwem kształtów i barw. Jako dziennikarka zajmująca się modą jestem wyczulona na połączenia kolorystyczne. Dlatego nawet ubarwienia ryb, np. cytrynowe z mocnym turkusem, mogą być dla mnie inspirujące (śmiech). Podwodny świat staje się potem źródłem pomysłów w pracy. Uwielbiam obserwować ryby o niezwykłych kształtach (ogromne wrażenie zrobiła na mnie skrzydlica, która przypomina wodnego motyla) i dziwne morskie żyjątka, na przykład jaszczurniki. Coś, co wygląda jak kamień, zaczyna się nagle poruszać…