Koronawirus a słuch – wywiad z prof. P. Skarżyńskim

Im dłużej trwa pandemia, tym więcej dowiadujemy się o zdrowotnych konsekwencjach zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Obecnie wiadomo, że atakuje on nie tylko układ oddechowy. U chorych obserwuje się zmiany w wielu narządach, m.in. sercu, nerkach, wątrobie, szpiku kostnym oraz układzie nerwowym. Jednymi z długofalowych powikłań po przebyciu COVID-19 mogą być także zaburzenia słuchu. O nowych doniesieniach na temat zaburzeń słuchu spowodowanych koronawirusem rozmawiamy z prof. dr. hab. n. med. i n. o zdr. Piotrem H. Skarżyńskim, specjalistą w dziedzinie otolaryngologii, otolaryngologii dziecięcej, audiologii i foniatrii, który od kilku miesięcy jest stałym gościem programu „Koronawirus. Poradnik” w TVP Info.

Prof. dr hab. n. med. i n. o zdr. mgr zarz. Piotr h. Skarżyński
Prof. dr hab. n. med. i n. o zdr. mgr zarz.
Piotr h. Skarżyński

Słyszę: Co wiadomo o ryzyku uszkodzenia słuchu u pacjentów z COVID-19?
Prof. Piotr H. Skarżyński: Doniesienia, że nowy koronawirus może uszkadzać słuch, docierały do nas najpierw z Tajlandii i z Iranu. W lipcowym „JAMA Otolaryngology – Head & Neck Surgery”, prestiżowym czasopiśmie otolaryngologicznym, opublikowano wyniki badań naukowców z Johns Hopkins University School of Medicine, które to potwierdziły. Wydaje się jednak, że w przeciwieństwie do zaburzeń węchu czy smaku, które są jednym z pierwszych objawów zakażenia (a czasem nawet jedynym jego objawem), zaburzenia słuchu mogą występować tylko u pacjentów, którzy ciężej chorują na COVID-19. We wspomnianej pracy przedstawiono wyniki sekcji trzech zmarłych z powodu COVID-19. Obecność koronawirusa stwierdzono w uchu środkowym oraz wyrostkach sutkowatych (część kości skroniowej, która znajduje się za małżowiną). Sądzę, że taka lokalizacja nie jest przypadkowa. Z wcześniejszych doniesień wiadomo, że koronawirus ma skłonność do gromadzenia się w części nosowej gardła, która połączona jest z uchem środkowym poprzez trąbkę Eustachiusza. Teoretycznie istnieje więc możliwość, że wirus poprzez trąbkę może przemieścić się do ucha środkowego.
Zagrożeni zaburzeniami słuchu spowodowanymi przez koronawirusa wydają się przede wszystkim mali pacjenci. U dzieci trąbka słuchowa jest ułożona bardziej poziomo niż u dorosłych, dlatego koronawirus może łatwiej przeniknąć do ucha środkowego.

S.: Czy sama obecność koronawirusa w uchu środkowym wiąże się z niedosłuchem?
P.H.: Nie. Autorzy badania podkreślają, że obecność wirusa w uchu środkowym czy w wyrostku sutkowatym nie musi oznaczać problemów otologicznych. Obawiam się jednak odległych problemów ze słuchem będących skutkiem COVID-19. Z literatury wynika, że u pacjentów może dochodzić do pogorszenia słuchu nawet w dość odległej przyszłości – po kilku miesiącach albo nawet po roku od zakażenia. Podobne powikłania występują na przykład po infekcjach innych wirusów, chociażby wirusa cytomegalii, który może powodować progresywny niedosłuch prowadzący do głuchoty.

S.: Czy to oznacza, że jednym ze skutków pandemii może być zwiększenie odsetka pacjentów mających problemy ze słuchem?
P.H.: Tego nie można wykluczyć. Wszyscy pacjenci, którzy chorowali na COVID-19, powinni w ciągu kilku miesięcy od wyzdrowienia sprawdzić swój słuch. Także dlatego, że niektóre leki stosowane w leczeniu COVID-19 w różnych krajach mają ototoksyczne działanie. Powikłania w postaci niedosłuchu obserwowano m.in. w przypadku leków stosowanych w leczeniu malarii i niektórych antybiotyków. Istnieje ryzyko, że mogą one prowadzić do stałego lub postępującego pogorszenia słuchu.

S.: Wspomniał Pan, że SARS-CoV-2 to niejedyny wirus, który może uszkadzać słuch. Jakie inne wirusy mogą to robić?
P.H.:
Takich wirusów jest wiele. Niektóre powodują niedosłuch wrodzony, który ujawnia się najczęściej we wczesnym dzieciństwie. Jednym z najbardziej znanych jest wirus różyczki. Jeżeli kobieta przechodzi różyczkę w czasie ciąży, istnieje ryzyko, że dziecko urodzi się z głębokim niedosłuchem lub głuchotą całkowitą. Różyczka wchodzi w skład tzw. zespołu TORCH. To charakterystyczny zespół objawów wrodzonego zakażenia u noworodków. Nazwa TORCH pochodzi od angielskich nazw drobnoustrojów zakaźnych, które go wywołują: Toxoplasmosis (toksoplazmoza), Other (inne – ospa wietrzna, wirus B19), Rubella (różyczka), Cytomegalovirus (cytomegalia), Herpes simplex (wirus opryszczki). Wirusy mogą powodować również niedosłuch nabyty, pojawiający się na późniejszym etapie życia. Są również i takie, które – zależnie od czasu zakażenia – mogą wywoływać zarówno niedosłuch wrodzony, jak i nabyty.

Rozmawiała: Jolanta Chyłkiewicz

Prof. dr hab. n. med. i n. o zdr. mgr zarz.
Piotr h. Skarżyński

Specjalista w dziedzinie otorynolaryngologii i otorynolaryngologii dziecięcej, audiologii i foniatrii. Wiceprezydent Międzynarodowego Towarzystwa Medycyny i e-Zdrowia (ISfTeH), ekspert Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ds. zdrowia cyfrowego, członek założyciel Światowego Forum Słuchu przy Światowej Organizacji Zdrowia, członek Rady Naukowej Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu, członek Komitetu Słuchu Amerykańskiej Akademii Otolaryngologicznej – Chirurgii Głowy i Szyi (AAO-HNSF), wiceprezydent światowej sieci ośrodków doskonałości Hearring Group, audytor Europejskiej Federacji Towarzystw Audiologicznych (EFAS).

Artykuł z wydania:
https://slysze.inz.waw.pl/o-komunikacji-lekarz-pacjent-podczas-pandemii-slysze-nr-wrzesien-pazdziernik-5-175-2020/