Aby każdy mógł wyleczyć wadę słuchu…

Do 2050 r. prawie 2,5 miliarda ludzi na całym świecie, czyli 1 na 4 osoby, będzie miało ubytek słuchu, ostrzega Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w wydanym w 2021 roku Światowym Raporcie o Słuchu. Oznacza to, że co najmniej 700 milionów osób będzie potrzebowało dostępu do opieki audiologicznej, która już teraz jest niedostateczna, a w wielu rejonach świata wręcz nieosiągalna dla pacjentów z zaburzeniami słuchu. W raporcie WHO eksperci podkreślają, że w przyszłości każdy niesłyszący czy niedosłyszący, niezależnie od miejsca zamieszkania, powinien mieć możliwość skorzystania ze skutecznego leczenia i rehabilitacji.
Do tego problemu odniosła się dr Shelly Chadha podczas sesji specjalnej WHO, która odbyła się podczas zorganizowanego w kwietniu przez Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu Światowego Kongresu Audiologii. Jak podkreślała dr Chadha, jedną z przeszkód na drodze do tego celu jest brak specjalistów audiologii, także w wielu rejonach Europy. Temu problemowi poświęcono też panel dyskusyjny moderowany przez prof. Artura Lorensa, kierownika Zakładu Implantów i Percepcji Słuchowej IFPS z udziałem wybitnych ekspertów prof. Ranjitha Rajeswarana z Indii, prof. Jamesa Halla z USA oraz prof. Stavrosa Hatzopoulosa z Włoch.

Przyczyną rosnącego odsetka ludzi mających problem ze słuchem jest m.in. hałas, używanie urządzeń elektronicznych wyposażonych w słuchawki (ok. miliarda młodych ludzi jest narażonych na uszkodzenia słuchu z powodu słuchania muzyki przez słuchawki), a także infekcje uszu. Większości zaburzeń słuchu można zapobiec, podkreślają autorzy raportu Światowej Organizacji Zdrowia. WHO opracowała strategię prewencji uszkodzeń słuchu, w której uwzględnia m.in. badania przesiewowe słuchu we wszystkich grupach wiekowych, zapobieganie chorobom uszu oraz ich właściwe leczenie, zapewnienie dostępu do leczenia, rehabilitacji i nowoczesnych technologii medycznych, redukcję hałasu, upowszechnianie wiedzy na temat zagrożeń dla słuchu oraz na temat możliwości leczenia jego zaburzeń. Odnosząc się do koncepcji powszechnych badań przesiewowych pod kątem słuchu oraz interwencji medycznych, dr Shelly Chadna podkreślała, że pieniądze wydane na tego typu działania to nie koszty, lecz inwestycja w zdrowie – w ogólnym przeliczeniu 1 dolar wydany na działania prewencyjne i leczenie przynosi zwrot w wysokości 16 dolarów. Osoby, które uniknęły niepełnosprawności słuchowej nie będą bowiem stanowiły obciążenia dla budżetów państw. A jest ono bardzo duże – globalne koszty utraty słuchu szacuje się obecnie na więcej niż 980 miliardów dolarów.

Panel dyskusyjny na temat różnych modeli kształcenia w audiologii pod przewodnictwem prof. Artura Lorensa z udziałem prof. Ranjitha Rajeswarana, prof. Jamesa Halla i prof. Stavrosa Hatzopoulosa

Dziś 1,5 mld osób na świecie doświadcza na różnych etapach swojego życia ubytku słuchu, a 430 mln wymaga specjalistycznego leczenia. Niestety – jak wskazuje WHO – w większości krajów ochrona słuchu nadal nie jest zintegrowana z krajowymi systemami opieki zdrowotnej, ogromna większość pacjentów (aż ok. 90 proc. w skali globalnej) nie ma odpowiedniego dostępu do diagnostyki i leczenia. Co ciekawe, jedną z przyczyn niedostatecznego dostępu do opieki specjalistycznej jest piętnujące podejście do osób z zaburzeniami lub utratą słuchu – nawet wśród pracowników ochrony zdrowia często brakuje wiedzy na temat profilaktyki, wczesnej diagnostyki i leczenia zaburzeń słuchu oraz chorób uszu, co utrudnia zapewnienie wymaganej opieki, zauważono w raporcie.

WHO promuje działania mające doprowadzić do zmiany tej fatalnej sytuacji, a zwiększenie dostępności do opieki medycznej osób z zaburzeniami słuchu traktuje jako wyzwanie dla rządów wszystkich krajów i systemów ochrony zdrowia. Eksperci Światowej Organizacji Zdrowia wyznaczają konkretny cel – każda osoba z zaburzeniami słuchu powinna mieć w przyszłości możliwość skutecznego leczenia i rehabilitacji. Zwracają też uwagę na potrzebę rozbudowania medycznego zaplecza i zwiększenia liczby specjalistów. Ten ostatni aspekt jest szczególnie ważny, bowiem niemal na całym świecie w otolaryngologii i audiologii odczuwalne są poważne braki kadrowe. W krajach rozwijających się sytuacja jest wręcz dramatyczna – jeden specjalista przypada na kilka (1–10) milionów mieszkańców (!) W niektórych rejonach świata audiologów jest 100–1000 razy mniej niż w Europie. Jednak nawet w krajach o stosunkowo dużym odsetku specjalistów z tej dziedziny nie we wszystkich rejonach pacjenci mają do nich jednakowy dostęp – np. w Polsce najłatwiej o konsultację w dużych miastach, podczas gdy w małych miejscowościach audiologów brakuje.


POLSKA LIDEREM W LECZENIU WAD SŁUCHU
W Polsce poważnie uszkodzony słuch ma 900 tys. osób, a ok. 40 tys. nie słyszy w ogóle. Niedosłuch najczęściej występuje w grupie seniorów. Blisko trzy czwarte 70-latków ma częściową głuchotę, w przedziale wiekowym 80–100 lat odsetek ten wynosi ok. 80 proc. Z problemami słuchowymi zmagają się jednak coraz młodsi, zaburzenia słuchu spotykane są już wśród najmłodszych. W szkołach problem dotyczy nawet 20 proc. dzieci. Na tle danych przedstawionych w raporcie WHO polscy pacjenci mają doskonałą opiekę otolaryngologiczną i audiologiczną. Jako pierwsi albo jedni z pierwszych na świecie mają dostęp do najnowszych technologii wspomagających słyszenie. Dzięki postępowi w medycynie nasi lekarze są w stanie pomóc większości osób z zaburzeniami słuchu. Polska jest pod tym względem liderem. W Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu wprowadzono ok. 200 nowych programów klinicznych. Pod opieką Instytutu znajduje się ponad 5,5 tys. osób z wszczepionymi implantami.


Co zatem robić, aby specjalistów w dziedzinie audiologii przybywało? Jak kształcić audiologów, aby młoda kadra jak najszybciej mogła zasilić systemy ochrony zdrowia w poszczególnych krajach? W niektórych regionach świata, np. w Afryce, nie ma w ogóle możliwości kształcenia audiologów – lekarze mogą uzyskać tę specjalizację tylko za granicą. Jak jednak podkreślano podczas panelu dyskusyjnego, nawet w Europie czy w Ameryce kształcenie specjalistów w tej dziedzinie wymaga doskonalenia. W różnych krajach obowiązują różne modele kształcenia, np. w części krajów europejskich audiologia stanowi jedną ze specjalności medycznych, ale nie jest to rozwiązanie przyjęte we wszystkich krajach, np. w USA, Anglii, Australii audiolog nie jest lekarzem. Audiologia to dziedzina bardzo szeroka łącząca takie nauki jak medycyna, psychologia, inżynieria czy fizyka. Dlatego otwarte pozostaje pytanie, jaki model kształcenia promować, uwzględniając e-learning, aby w przyszłości – jak zakłada WHO – każdy pacjent, który tego wymaga, mógł liczyć na specjalistyczną opiekę, a w razie potrzeby został zaopatrzony w odpowiednie urządzenia wspomagające słyszenie.

Uczestnicy zorganizowanego w ramach Światowego Kongresu Audiologicznego panelu dyskusyjnego na temat edukacji audiologicznej zgodzili się, że oprócz kształcenia lekarzy o specjalizacjach audiologicznych należy rozwijać kierunki studiów uniwersyteckich w celu kształcenia audiologów niebędących lekarzami. O takich kierunkach studiów w Indiach i USA mówili prof. Ranjith Rajeswaran i prof. James Hall. Natomiast prof. Stavros Hatzopoulos przypomniał inicjatywę Europejskiej Federacji Towarzystw Audiologicznych (EFAS), która miała na celu stworzenie w Europie ujednoliconego modelu kształcenia audiologów nielekarzy, którzy posługiwaliby się tytułem audiolog ogólny. Prof. Artur Lorens przypomniał, że w Polsce oferty kształcenia w dziedzinie audiologii nielekarskiej istnieją już od prawie 30 lat. Przykładem może być kierunek protetyka słuchu otwarty na Wydziale Fizyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu czy kierunek logopedia z audiologią na Uniwersytecie im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, który powstał z inicjatywy Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w ramach współpracy tych dwóch jednostek.

Opracowanie: Jolanta Chyłkiewicz
konsultacja: prof. Artur Lorens